Autor tej pracy postawił sobie za zadanie, po pierwsze, nakreślić tło prawno-ekonomiczne zjawiska upadłości w naszym kraju, a po drugie, znaleźć odpowiedź na pytanie, czy na podstawie modeli przewidywania upadłości przedsiębiorstw można w wiarygodny sposób oceniać najbliższą przyszłość przedsiębiorstw.
Praca pokazuje, że problematyka bankructwa oraz oceny kondycji finansowej przedsiębiorstw przyciągała w naszym kraju sporo uwagi i zyskiwała z każdym rokiem na znaczeniu. Przeobrażenia gospodarcze wymusiły na przedsiębiorcach zmianę podejścia do gospodarności. Wzrosło zapotrzebowanie na wiedzę z zakresu zarządzania finansami przedsiębiorstw oraz umiejętnego prowadzenia działalności w obrocie gospodarczym. Metody zarządzania stawały się coraz bardziej zaawansowane i profesjonalne. Powstało zapotrzebowanie na coraz to bardziej wyrafinowane narzędzia i techniki prowadzenia przedsiębiorstw. Ten wzrost popytu przyczynił się także do wzmożenia zainteresowania modelami przewidywania upadłości przedsiębiorstw. Zgłaszali go sami przedsiębiorcy, banki udzielające kredytów, inwestorzy, potencjalni wierzyciele, agendy rządowe, wywiadownie gospodarcze oraz audytorzy. Ponieważ takie modele były wcześniej stworzone w państwach rozwiniętych gospodarczo, polscy ekonomiści dokonali prób przeniesienia tych modeli na grunt naszej gospodarki. I w tym momencie doszło do różnicy zdań. Pojawiły się wątpliwości czy przenosić modele zachodnie bez żadnych zmian, czy przenieść jedynie metodologie tworzenia tych modeli. Różnice zdań dotyczyły także zakresu czasowego i branżowego modeli. Wystąpiły także wątpliwości co do możliwości opierania się wyłącznie na tych modelach w procesie oceny kondycji finansowej przedsiębiorstw.
Przedstawiona praca potwierdza opinie większości zajmujących się tą tematyką fachowców. Po pierwsze, ważnym jest zwrócenie uwagi na to, że modele przewidywania upadłości przedsiębiorstw nie mogą stanowić jedynego narzędzia używanego podczas oceny wiarygodności czy też wypłacalności spółki. W modelach tych zwraca się jedynie uwagę na pewne procesy, ale pomija inne. Przykład Nowych Technologii jest tego potwierdzeniem. Spółki tej branży dokonały w 2000 roku wielu inwestycji, przez co pogorszyła się ich zyskowność. Niektóre modele wróżyły im upadek, jednak działają one do dzisiaj i przynoszą zyski. Innym powodem błędnego wyrokowania modeli może być specyfika branży i wyjątkowy okres czasu. Wspominane w artykułach i literaturze znaczące różnice pomiędzy gałęziami gospodarki mogły zniekształcić wyniki, jeżeli modele opracowane dla jednej branży są stosowane do opisu spółek innej. Wczesne modele tworzone były na podstawie podmiotów z całej sfery realnej gospodarki. Najlepszym modelem, który można by wykorzystać w tym opracowaniu byłby model uwzględniający specyfikę spółek wykorzystujących innowacyjne technologie. Podczas dokonywania obliczeń pojawił się także wskazywany często w różnych opracowaniach problem związany z różnicami w standardach tworzenia sprawozdań finansowych. W modelu Altmana pojawiły się zmienne nie znajdujące odpowiedników w polskich sprawozdaniach finansowych, przez co trudna była interpretacja wyników.
Na koniec warto zapytać o sens stosowania modeli prognozowania upadłości, i jakie zalecenia co do praktycznego wykorzystania modeli, można by sformułować. Zdaniem autora najważniejsze jest to by model był dostosowany do badanej branży. Zaleca się tworzenie aktualnych modeli opisujących spółki konkretnych branż. Wykorzystując te modele, do uzyskanych rezultatów należy podchodzić z pewną rezerwą i szukać ewentualnego potwierdzenia lub zaprzeczenia wyników z modeli prognozowania upadłości przedsiębiorstw. Zupełnie poprawne wydaje się natomiast wykorzystywanie modeli będących przedmiotem zainteresowania do porównywania kondycji finansowej różnych przedsiębiorstw tej samej branży.